wtorek, 12 kwietnia 2011

Rysią przed siebie.

   Czy jest coś lepszego niż słuchanie muzyki? Jest kilka dziewczyn, na których patrzenie może być do tego porównywalne. Jest wiele miejsc na ziemi, w których przebywanie z pewnością też jest równie fascynujące co doświadczanie melodii. Grałem również w kilka gier i przeczytałem kilka książek, po których długo nie mogłem dojść do siebie, tak byłem nimi oczarowany. No i jest jeszcze zielona herbata z owocem pigwy oraz orzechy laskowe. Czyli może słuchanie muzyki wcale nie jest absolutnym numerem jeden. Ale tą czynność zawsze można połączyć z innymi. I niepodważalnie najcudowniejszą rzeczą na świecie jest kombinacja radio+samochód. Co jak co, ale delikatnie przebijający się ryk silnika przez muzykę najzwyczajniej potęguje doznania płynące ze słuchania. Puszczasz swoje ulubione utwory, dajesz gaz do samej podłogi i znajdujesz się w stanie Nirwany. Oczywiście nie w moim Punto, bo do niego to tylko muzyka poważna pasuje (nie mam nic przeciwko muzyce poważnej, ale niech ona lepiej pozostanie w domu). No bo jak tu niby słuchać czegoś żwawszego, gdy jadąc ma się przed sobą jedynie tyłek jakiegoś ślimaka. Na szczęście rodzice mają lepsze samochody, więc im zabieram.
   Jak rozmawiałem z moim bratem ciotecznym to on też stwierdził, że prowadząc samochód w kierunku zachodzącego słońca, z Guns&Roses w tle, miał najzwyczajniej ochotę zatrzymać czas. Na zawsze. Chwilo trwaj. I tyle. Zacząłem się zastanawiać skąd się biorą te emocje w takich okolicznościach. Może gdzieś w naszej podświadomości mamy zakodowane, że ruch to zmiany. A gdy słuchamy ulubionych kawałków to te zmiany wydają się zmianami na lepsze. Towarzyszy nam przekonanie, że uciekamy od problemów już na amen i zmierzamy do innego wymiaru, gdzie z otwartymi rękami czeka na nas szczęście. Iluzja, bo iluzja, ale jaka piękna. A może po prostu jest to efekt synergiczny wynikający z połączenia dwóch przyjemnych czynności. Nie wiem, ale cieszę się, że człowiek tworzy muzykę i samochody.

7 komentarzy:

  1. Zdecydowanie istnieje muzyka stworzona do jazdy - nawet, jeśli twórca tego efektu nie zakładał. W ogóle muzyka dopasowuje się do sytuacji, w sensie takim, że do każdej sytuacji jakaś muzyka pasuje. Wspaniała sprawa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rotek! Obrazimy się.
    Ja tu wzbraniam się rękami i nogami przed robieniem prawa jazdy, bo prawa od lewa nie odróżniam i zagapiam się ciągle w zamyśleniu, a Ty mi takie notki dodajesz! No co to ma być :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Desperate Househusband
    Niewytłumaczalnie fenomenalna sprawa wręcz :)

    Patko
    Ja też długo się wzbraniałem przed prawem jazdy, zrobiłem je dopiero na studiach. I muszę przyznać, że było warto. Nie taki diabeł straszny jak go malują. Wciąż słabo jeżdzę, a jakoś egzamin zdałem :) A jak coś to mogę Ci pożyczyć moje Punto, żebyś poćwiczyła :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma się co spieszyć :-)
    Ja się prawka dorobiłem dość późno - do porodu żonę wiozłem jeszcze bez uprawnień :-) na szczęście mieliśmy blisko...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie do Punto pasują piosenki domowego przedszkola;)
    Uwielbniam szybka jazę samochodem, byle obok kierowcy. Z muzyka faktycznie doznania sie potęgują.

    OdpowiedzUsuń
  6. Desperate Househusband
    Nie ma się co spieszyć masz rację, ale jeżeli weźmiesz się za to wtedy, kiedy nie jest Ci jeszcze potrzebne to mniejsza presja i mniejszy stres :)

    Magdo
    Tylko czekać, aż ktoś wyda składankę z domowego przedszkola i umieści Punto na okładce :D Ale zupełnie się zgadzam, Punto jest takie serdeczne, to naprawdę fajne autko :)
    Hmm, jako pasażer to... to nie to, koniecznie muszę prowadzić, żeby poczuć ten odlot ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, więc jeśli kiedyś podejmę się tego strasznego zadania wpadnę do Ciebie po szaleńcze Punto ^^ już się boję.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...