piątek, 21 stycznia 2011

Przepraszam, którędy do Szczęścia?


   Gdzie leży szczęście? Zapytany o to Google Map entuzjastycznie przystąpił do poszukiwań i już po chwili nieprzyzwoicie radośnie merdając ogonem podał mi współrzędne (kto go nauczył tak sprawnie aportować?). Otóż Szczęście leży gdzieś pod Radomiem. Ale nie Google Mapo, przykro mi, ale nie o to mi chodziło. Udałem się więc do Ojca Google Mapa, czyli do jego wszechwiedzącej Googlowatości Google.Com`a I Wielkiego, ale on również nie wie gdzie jest szczęście. Owszem coś tam niby podejrzewa. Gdy uciąłem sobie z nim pogawędkę przy herbatce, zarzucił mnie tonami teorii o szczęściu. Ale żadna do mnie nie przemówiła. Gdyby posmarować kromkę chleba jedną z tamtych teorii to powstałaby pierwsza na świecie niejadalna kanapka (co trochę gryzie się z definicją kanapki, bo ja jestem święcie przekonany, że kanapka jest po to żeby była jadalna). Moim zdaniem szczęście leży gdzieś za Jeziorem Marzeń, daleko na wschód od Kanionu Kłopotów i nieco na południe od Krainy Nadziei i Złudzeń, a wchodzi się do niego przez Łuk Triumfalny zbudowany ze szczerego, pachnącego piernika i w centrum zastaje się fontannę mlekiem i miodem płynącą.
    Gdyby szczęście było kobietą, to była by to kobieta o nieskazitelnej, perfekcyjnej urodzie, która jednym trzępotnięciem rzęsą zmusiłaby cię do udawania kurczaka w tłumie wygłodniałych lisów.  Przy okazji byłaby nieprzekupna, a wszelkie próby jej poderwania kończyły by się bardzo bolesnym doświadczeniem zwanym pieszczotliwie ‘liściem’.  Tylko co z tego, jeżeli całe swoje życie spędziłaby w jakimś schronie atomowym 10 km pod ziemią i tyle byśmy ją widzieli.
    Jak byłem jeszcze mały i mądry (tak kiedyś byłem mądry) podjąłem pierwsze badania na temat szczęścia. W związku z tym, że w sumie nie było to tak dawno, to już wtedy zdążył się rozszaleć konsumpcjonizm. Zatem założyłem, że podstawą szczęścia jest posiadanie dóbr materialnych. Wychodząc z tej konkluzji, dotarło do mnie, że żeby być szczęśliwym trzeba mieć wszystko to co się chce. A żeby mieć wszystko co się chcesz wystarczy, że nie będziesz chcieć więcej niż posiadasz. Logiczne. I zapragnąłem to wprowadzić w życie. Tak po prostu nic nie chcieć. I chyba mogę dziś powiedzieć, że mi się to całkiem udało. Doszło nawet do tego, że jak dostaję od kogoś banknoty to owszem, uśmiechnę się, podziękuje uprzejmie, kulturalnie wszystko przeprowadzę. Tylko co ja z tą kasą zrobię? Oprawię w ramkę i powieszę na ścianie? Pobawię się w origami i złożę różę? A może użyję jako papierka do zawijania gumy do żucia? Nie no to ostatnie może nie, jakiś szacunek do pieniądza trzeba mieć. Poza tym gumy do życia wypchane są aspartamem jak mech pierwiastkami promieniotwórczymi w okolicach Prypecia. Oczywiście należy uwzględnić, że jestem na utrzymaniu rodziców, więc dach nad głową i wyżywienie mam za darmo.
    Czy zatem jestem szczęśliwy? Oczywiście, że nie! Bo po pierwsze to, że nic więcej nie chcę wcale nie oznacza, że cieszę się tym co mam. Bo po drugie dotyczyło to tylko rzeczy materialnych a nie tych innych. (Na przykład dalej chciałbym być znów mądry). A po trzecie, założenie, że tylko posiadanie daje szczęście jest głupie! (Tak wprawdzie byłem wtedy mądry, ale nawet geniusze mogą się mylić)
Dzisiaj uzbrojony w najnowszą, najbardziej aktualną, Maximus Optimus rzeczową i konkretną wiedzę mogę powtórzyć za wielkimi głowami jakie są składniki szczęścia:
-Spokój ducha, brak natręctw czy innych problemów z głową
-Dobre zdrowie, wolność od problemów fizycznych i w ogóle bycie pełnym sił i energicznym
-Dobre relacje z ludźmi, posiadanie kogoś o kogo się troszczy i kto troszczy się o nas
-Poczucie sensu i celu w życiu
-Niezależność finansowa
-Samorealizacja, poczucie własnej wartości i szacunek do siebie
    No dobra, wykułem się teraz tego na pamięć, tylko że dalej kurwa nic nie wiem. I szczęścia na horyzoncie wciąż nie widzę, i chyba nie zobaczyłbym nawet jakbym użył domowego teleskopu Hubble`a.  Heh, ja nawet nie znam odpowiedniego azymymutu…
    Na koniec przypomniałem sobie jeszcze, że mimo iż każdy z nas pragnie szczęścia, to każdy ma inny sposób na jego osiągnięcie. Zatem wbrew temu co poniektórzy spece od marketingu chcą nam wmówić, nie ma żadnej uniwersalnej recepty na szczęście. Jesteśmy zdani tylko na siebie w poszukiwaniu swojego raju. Szkoda. Chociaż w sumie pozostaje nam jeszcze wszczepienie elektrod w ośrodki odczuwania przyjemności w mózgu i nadużywać ich stymulacji… Ale o nauce to nie dzisiaj.

17 komentarzy:

  1. Uniwersalizm szczęścia nie istnieje

    OdpowiedzUsuń
  2. Znaczy, że co? Chcesz byśmy Cię oświecili i podpowiedzieli, gdzie masz Onego Szanownego Szczęścia szukać? Tej fatamorgany? Tej misternie splecionej tkaniny o złocistym blasku i nieznanym pochodzeniu? Tego raju utraconego? Hę?;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam dwie teorie odnośnie szczęścia: jedna, bardziej optymistyczna głosi, iż szczęście jest wszędzie, wystarczy się po nie schylić. Pesymistyczna mówi, iż szczęście jest tam, gdzie akurat nas nie ma.
    A co nim jest? Uśmiech, dotyk, pocałunek, wtulona główka dziecka. Bo ich strata boli najbardziej. Samochód, telefon, dom - łatwo odkupisz czy odbudujesz. Z uczuciami jest znacznie gorzej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cooki,
    masz fajny nick, pasuje mi do avatara :D
    Akemi,
    no właśnie nie. Nie chcę żadnych rad, bo one nijak będą pasowały do mojego życia ;) Każdy inaczej postrzega świat, więc samemu trzeba zadbać o szczęście.

    OdpowiedzUsuń
  5. Voluś, optymistyczna wersja jest jak najbardziej tą właściwą. Powiedziałbym nawet, że szczęście jest jeszcze bliżej, bo siedzi w nas samych. Wystarczy odpowiednie nastawienie i będziemy żyć w wiecznym błogostanie. Tylko czy komuś udało się osiągnąć takie nastawienie?

    OdpowiedzUsuń
  6. Rotek - mi się raz udało... W 1983 roku gdy pierwszy raz pocałowała mnie dziewczyna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Juz od dluzszego czasu wyznaje zasade, ze szczescie jest w nas. I co? Nic, jestem szczesliwa:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha! Uśmiałam się z Volusia. :-)
    Jeśli chodzi o Twój post Rotku.. Myślę, że takiego całkowitego szczęścia nigdy nie jesteśmy w stanie osiągnąć i nie da się określić jego definicji. Kiedy dostaniemy się na wymarzone studia, przydałaby się dziewczyna/chłopak, gdy skończymy studia i mamy partnera, dobrze by było mieć dobrze płatną pracę, potem mieszkanie, dziecko, samochód, wakacje.. Wciąż gonimy za tą Wspaniałością i chyba to jest w tym wszystkim najpiękniejsze. Bo gdybyś osiągnął tą pełnię Twoje życie straciłoby sens.. Bo co robić dalej? :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czym jest szczęście? Każdy udzieli na swój sposób innej odpowiedzi.
    Dla mnie szczęście to ostatnio zdrowie. Mój układ odpornościowy jest beznadziejny, obecnie również jestem uziemiona na antybioksach. Po za tym od urodzenia walczę z astmą. Więc te nieliczne chwile-gdy kompletnie nic mi nie dolega, (np.ropiejące w tej chwili oko) są dla mnie prawdziwym szczęściem.
    :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Szczęście. Ono chyba nie jest tak odległe.
    Troszkę mało optymistycznie poleciałeś. Gdyby szczęście było tak daleko, to całe nasze życie toczyłoby się w okół negatywnych emocji...(?)

    Szczęście na pewno nie będzie przy nas długo. Aczkolwiek mogę się mylić. Szczęście ogólnie jest przecież względne i dla każdego inne. Dla każdego wyjątkowe i niepowtarzalne. Powtarzam na razie jedynie to co inni.
    Szczęście możemy znaleźć w zdarzeniach, w osobach, w rzeczach, a nawet pieniądzach. To wszystko zależy od systemu wartości.
    Sądzę jednak, że każdy może nauczyć się szukać szczęścia. Ostatnio mam tego afrodyzjaku więcej.
    W każdej sytuacji, spotkanym człowieku, wypowiedzianym zdaniu szukam czegoś, co da mi satysfakcję, radość, dumę. Te pozytywne emocje są przecież składowymi szczęścia. Zbierając je, szukając, pomagając im się narodzić, sami dajemy sobie ogromny prezent.
    Jeżeli całe życie byśmy szukali szczęścia nigdy byśmy go nie znaleźli. Szczęście to mistrz kamuflażu. Jednak gdy sami tworzymy kamuflaż, łatwo rozszyfrujemy gdzie się znajduje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Widzę, że każdy ma inne mniemanie o tym temacie i chyba jest to poprawny stan rzeczy. Zupełnie jakbym miał rację ;p
    Podoba mi się zdanie "Szczęście to mistrz kamuflażu".
    Racja, mało optymistycznie napisałem, bo byłem w mało optymistycznym nastroju.
    No i trzeba odróżniać przyjemność od szczęśćia, chociaż dla hedonistki to może faktycznie być to samo :D
    Wykorzystując okazję, chciałbym pozdrowić wszystkich :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie szczęście ma to do siebie, że każdy widzi je inaczej. W momencie, kiedy rzeczywiście jesteśmy szczęśliwi, zawsze znajdziemy coś, co psuje nam ten nastrój. Chcemy więcej i więcej. Bardzo często to u siebie zauważam. Oczywiście najważniejsze jest zdrowie, spokój ducha...tak jak napisałeś. Jednak wydaje mi się, że rzadko zwracamy na to uwagę i bardziej radość sprawiają nam rzeczy materialne.

    Również pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. ''Szczęście to tylko garść pełna wody, szybko przecieka przez palce i trudno jest je zatrzymać na dłużej.'' J.L Wiśniewski

    Taak, pojęcie szczęścia jest teraz zbyt szerokie by określić je kilkoma słowami.

    cd. mojej depresji to niestety jest stwierdzona i nie daje żyć, ze skrajności w skrajność, wszystko zaczęło mi się nagle walić i odechciało mi się czegokolwiek - od tego się zaczęło. Po śmierci bliskiej mi osoby zaczęłam dodatkowo słyszeć dziwne głosy - pierwsza myśl - schizofrenia. Oczywiście potrafię normalnie funkcjonować wśród ludzi, ale czuję się jakby to było tylko dobre opakowanie, które opada gdy jestem sama ze sobą.

    Świetnie piszesz, szkoda, że dziś jestem trochę zabiegana - dodam do obserwowanych.

    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wpadnę. ;) Chcę po prostu trochę schudnąć, tyle. Robię to dla siebie, a nie po to, żeby się komuś podobać...

    OdpowiedzUsuń
  15. Radzę sobie jakoś takoś. Blog nie de końca to wszystko odzwierciedla i czasami kiedy chce mi się wyć piszę o rzeczach wesołych, chcąc to potem przeczytać i powiedzieć sobie '' a jednak umiem być szczęśliwa.'' To takie głupie i wręcz ociekające sztucznością okłamywanie samej siebie, ale cóż poradzić.

    Znowu się śpieszę i nie mam czasu przeczytać dokładnie Twojej notki!

    Miłego wieczoru :)!

    OdpowiedzUsuń
  16. Rotek, Twoje szczęście leży ok 2000 km od twojego domu na południowy-zachód:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...