środa, 5 stycznia 2011

Prawo Dżungli


   Mizerne, długie i naciągne, ale skoro napisałem to zamieszczam. Nie przyjmuję reklamacji za stracony czas.

  Wspinali się od jakiegoś czasu stromą ścieżką na górę przypominającą kształtem zamarznięty płomień. To nie pierwsza taka góra, którą zdobywali, ale ta zdecydowanie była najwyższa. Dziewczyna miała nadzieję, że to już ostatnia. Że nareszcie znajdą tutaj to czego szukają już od kliku miesięcy. Była naprawdę bardzo szczęśliwa, wyprawa okazała się być fascynująca, ale czuła się już zmęczona i tęskniła za rodzinną wioską.
Wszystko zaczęło się od tego, gdy Sevil wpadł jak burza do jej domu i wielce podekscytowany zaczął opowiadać o odkryciu którego dokonał. Wyciągnął ją na spacer i z niezwykłym przejęciem mówił o istnieniu jakiegoś magicznego artefaktu, dającego nadzwyczajną moc i wyglądem przypominającym gwiazdę.
  Zabawne. Kiedyś rozmawiając z mamą powiedziała jej, że tak bardzo chciałaby, żeby na świecie był zawsze pokój i ludzie żyli ze sobą w zgodzie.  W odpowiedzi od mamy usłyszała po prostu suche
„A ja bym chciała mieć gwiazdkę z nieba”. Eh, gdyby tylko wtedy była w posiadaniu tego dziwnego artefaktu to by go wręczyła mamie i może wtedy świat zmieniłby się na lepsze.
  Sevil wyrwał ją w tym czasie z zamyślenia łapiąc za rękę:
- Chcę znaleźć ten artefakt. I liczę, że mi w tym pomożesz - powiedział patrząc jej głęboko w oczy.
Oczywiście, że pomoże. W końcu go kocha. Jest dla niej wszystkim. Jest jej dzielnym wojownikiem. Podziwiała jego siłę woli, zdecydowanie i inteligencję. Czuła się przy nim bezpiecznie. Ufała mu bezgranicznie.  Nawet przez głowę jej nie przeszło, aby podważać istnienie tego przedmiotu. Jeżeli Sevil mówi, że taki istnieje to znaczy, że istnieje i kropka. Oczywiście w ich związku, nie zawsze było kolorowo. Na początku było dużo zgrzytów, bo narzucał jej swoją wolę. Właściwie nie miała nic do powiedzenia. Ale w końcu przyzwyczaiła się, podporządkowała. I była szczęśliwa. A teraz będzie miała okazję być z nim sam na sam, całe dnie. Na samą myśl jej dusza promieniała.
-Pewnie! Brzmi jak niesamowita przygoda! - odpowiedziała uśmiechając się radośnie - Kiedy chcesz wyruszyć?
-Jutro z rana - odparł krótko.
  I tak znaleźli się tutaj. W tym urzekającym miejscu, gdzie natura kształtowała finezyjne kształty ze skał. Gdzie las tętnił życiem, a z wysokości rozciągał się zapierający dech w piersi widok na łąki i inne szczyty. Zatrzymała się i spojrzała w rozległą przestrzeń. Ogarnęło ją przyjemne uniesienie. Kompletnie zapomniała o zmęczeniu, chciała tańczyć, śpiewać i śmiać się. Podbiegła do Sevila i zarzuciła mu ręce na szyję.
-Pięknie tu, prawda? Prześlicznie! - brakowało jej słów, żeby się wyrazić.
-Owszem - przyznał jej rację - ale musimy iść dalej.
  Zauważyła, że z każdą chwilą, która zbliża ich do szczytu stawał się coraz mniej rozmowny. Jeszcze do niedawna potrafili rozmawiać przez długie godziny. Może to przez to, że powietrze staje się coraz bardziej rozrzedzone i Sevil stara się oszczędzać siły? W takim razie ona też powinna. Dalej szła już milcząc, ale uśmiechając się do przelatujących ptaków, rosnących mchów czy do wiatru. W ogóle do wszystkiego. Szli aż dotarli do końca ścieżki. Znaleźli się na półce skalnej, przed nimi znajdowała się pionowa ściana. Nie dało się iść dalej. Chłopak badawczym wzrokiem przyglądał się skale. Wyobraziła sobie zawód, którego musiał właśnie doświadczyć. Znowu fiasko, a tym razem wydawał się być taki pewny siebie.
-No ale przynajmniej widoki są piękne… nie? - próbowała go pocieszyć, jednak jej wypowiedź zabrzmiała dziwnie żałośnie.
Nie zwrócił na nią uwagi. Kontynuował badanie skały.
-Połóż tutaj rękę - powiedział w końcu i wskazał miejsce na skale opatrzone ledwie widocznym tajemniczym znakiem -i pomyśl o czymś co najbardziej cenisz w życiu.
  Zrobiła tak jak polecił. Bez chwili zastanowienia pomyślała o miłości. Przed oczami stanął jej świat, w którym wszyscy ludzie miłują się nawzajem, kierują się dobrem drugiego człowieka i nigdy nie skalali się kłamstwem. Na jej twarzy automatycznie wymalowało się szczęście. Sevil bacznie się jej przyglądał. Miała 19 lat a wciąż wyglądała jak dziecko. Wydawała się taka delikatna. Jeden lekki dotyk, a rozpadnie się na milion drobnych kawałków. Ten jej mały nosek, nieco pyzate policzki, czoło na które spływały kosmyki złotych włosów, falujące teraz na wietrze, a pod nim wielkie, niebieskie, wiecznie roześmiane oczy. Była kwintesencją niewinności. Drgnęła nagle, gdy usłyszała rozchodzący się wewnątrz jej głowy basowy głos: możesz wejść. Gwałtownie rozejrzała się dookoła. W tym samym momencie powietrze zawibrowało, a na środku skały pojawił się obszar, który zdawał się falować.
-Dobra robota - pochwalił ją chłopak.
  Podszedł i ostrożnie dotknął falującego miejsca. Jego palec zdawał się zanurzyć w skale. Zrobił krok na przód, przekroczył portal i znikł. Ruszyła się za nim.
Znaleźli się w całkowicie zamkniętym pomieszczeniu, zapewne w samym sercu góry. Jedynym źródłem światła była ognista kula lewitująca nad piedestałem w samym środku pomieszczenia. Zbliżyli się do niej powolnym krokiem.
-To to? - zapytała, nieco oszołomiona jaśniejącym obiektem.
Skinął głową nie odrywając oczu od kuli.
-Czyli udało nam się! Tak się cieszę! - uśmiechnęła się do niego.
  Nie odpowiedział. Błyskawicznie wyciągnął sztylet i wbij jej pod żebra nim zdążyła się zorientować co się dzieje. Poczuła jak zimna stal z łatwością rozcina jej ciało. Jej źrenice rozszerzyły się z przerażenia. Świat zawirował. Żeby nie upaść objęła ręką szyję chłopaka a głowę oparła na jego ramieniu.
-Dla… dlaczego? - wyjąkała z niedowierzeniem. Z jej oczu płynęły łzy. Jedna po drugiej, druga po trzeciej… Nie z fizycznego bólu bynajmniej. Była w takim szoku, że ten zszedł na dalszy plan.
-Choćby dlatego, że nie jesteś mi już potrzebna - odpowiedział spokojnie.
-Ale… ja.. cię… kochałam… - z trudem wypowiadała słowa. Szybko uchodziło z niej życie. Miała wrażenie jakby czas zatrzymywał się w miejscu. Słowa Sevila płynęły bardzo powoli z oddali.
-Ojej - prychnął - Zrozum, właściwie to wyświadczyłem ci przysługę. Jesteś taka naiwna. Na tym świecie nie spotkałoby cię nic oprócz cierpienia. Urodziłaś się po to, żeby cię wykorzystać. - powiedział po czym wyrwał sztylet i zrzucił ją z siebie. Upadła na plecy. Ujrzała jeszcze przez chwilę sylwetkę chłopaka, jego obnażone kły w bezdusznym uśmiechu i ostrze ociekające jej własną krwią. Po czym świat zaszedł mgłą.  
 Wciąż nie docierało do niej co się stało. Skuliła się do pozycji embrionalnej i zamknęła oczy. Zaczęły nawiedzać ją różne wizje z przeszłości. Wydawało jej się, że jest znowu dzieckiem. Bawi się z innymi maluchami na placu w centrum wioski, gdy nagle dostrzegła stojącą pod ścianą postać małego chłopca.
-Rozmawiasz ze ścianą? - podeszła i zapytała.
Chłopiec rzucił jej tylko spojrzenie spode łba i nie odrzekł ani słowem. Znowu ktoś przyszedł się z niego nabijać. Kiedyś im wszystkim się odpłaci pięknym za nadobne! Kiedyś się zemści…
-Bo wiesz, kiedyś słyszałam, że ściany mają uszy - próbowała nawiązać kontakt, nie zdając sobie sprawy, z tego co oznacza jego reakcja - I gdy jest mi smutno to ja z nimi rozmawiam. Ale one nigdy nie odpowiadają - zawahała się, po czym dodała - jak masz na imię?
- Sevil - odpowiedział po długiej chwili milczenia.
Szybko się zaprzyjaźnili, aż pewnego dnia, powiedział jej, że ją kocha i chce z nią być. To był najszczęśliwszy dzień w jej życiu.
  Wizja się rozmazała.
Znajdowała się teraz w mieście. Mama ją tutaj zabrała, bo musiała dobić jakiegoś interesu. Poszła do jakiegoś domu, a jej kazała cierpliwie czekać pod wejściem. Ale ona nie miała w zwyczaju stać i nic nie robić. Urządziła sobie wycieczkę krajoznawczą po mieście, które wydawało się jej tak wielkie i wciągające. Idąc przed siebie natknęła się na ludzi pracujących na budowie, a wśród nich młodego chłopaka, który ewidentnie był za młody i za słaby do tej pracy.
- Czemu pracujesz?- nie omieszkała się go zapytać - Mama mi zawsze mówiła, że praca jest dla dużych - Dla dużych? Heh, czasami nawet oni nie dają rady… Ale nie ma wyjścia. Trzeba być twardym. Silnym. Ojciec pije i bije, zamiast pracować. A coś trzeba jeść  – chłopak mówił bez żadnego skrępowania. W zasadzie sam się dziwił czemu tak po prostu otworzył się przed nieznajomą. Ta dziewczynka miała w sobie coś niezwykłego. Poczuł przypływ sił.
-Może bym Ci pomogła trochę? - zaoferowała swoją pomoc - i tak nie mam nic do roboty teraz.
-Już mi pomogłaś - roześmiał się - dziękuje.
Ledwie skończył mówić, a jak spod ziemi wyrósł wysoki, dostojnie wyglądający człowiek i z rykiem wydarł się na chłopca
- Co ty skurwysynu se myślisz!? Może jeszcze ci herbatki zaprzyć?! Bierz się do roboty!
  Przeszedł ją dreszcz grozy. Wizja ponownie się rozmyła.
Teraz widziała przed sobą swoją matkę. Siedziała nieruchomo z twarzą schowaną w dłoniach. Na stole widać było zaschnięte ślady łez. Dziewczyna przyglądała się jej milcząc. Nagle poczuła, że coś ją wciąga.  Zaczęła się oddalać coraz szybciej i szybciej.
-Mamo nie zostawiaj mnie! - zdążyła wydać z siebie niemy krzyk.
  I wszystko zniknęło, dookoła niej była tylko pustka. W jej głowie odbijały się echem ostatnie słowa Sevila. „Jesteś taka naiwna”. „Urodziłaś się po to, żeby cię wykorzystać”. Były jak miliony szpilek przeszywające jej umysł. Pewnie miał rację. Zawsze miał. Ostatecznie rozpłynęła się w mroku.
  Sevil wciąż patrzył na ognistą kulę. W końcu chwycił ją zgrabnym ruchem. Ogarnęło go sensacyjne uczucie, gdy jego ciało wypełniała nieznana potężna energia. Pora wracać. No proszę, chodzenie po trupach okazało się iść jak po maśle. Przez ramię rzucił jeszcze tylko okiem na posiniałe już ciało dziewczyny i na odchodne rzekł:
- A tymczasem świat należy do mnie - I ruszył w stronę portalu.


8 komentarzy:

  1. Podoba mi się, takie inne i bez standardowego "happy end'u".
    Widzę, że tworzysz. Masz więcej takich przemyśleń w formie opowiadania? Chętnie poczytałabym... :)

    A tak przy okazji wcale się nie rzuca to mniemane naciąganie i długaśny format.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za dobre słowo, tym bardziej, że nie spodziewałem się. Pozostaje mi mieć nadzieję, że nie jest to białe kłamstewko mające na celu mnie pocieszyć. :)
    Chciałbym tworzyć, to fakt. Napisałem wcześniej, to http://farmafarmazon.blogspot.com/2010/12/marzenia-za-horyzontem-czasuz.html i przyznam, że w miarę mi się spodobało, więc pomyślałem, żeby napisać coś więcej. No i jak widzisz napisałem, ale szczerze mówiąc zawiodłem się na sobie, dlatego chyba sobie odpuszczę :) Chociaż kto tam wie ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisz więcej takich rzeczy, błagam! Piszesz świetnie, dziel się tym z nami...
    Mimo, że temat każdemu dobrze znany, sprawiłeś, że zaczęłam o tym rozmyślać.. ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Rotku, teraz przetrawiłam to co przeczytałam. I powiem Ci szczerze nie odpuszczaj. Nie wiem czy dobrze interpretuje, ale jedno co ukazałeś, to chyba to, że.. Że nadzieja umiera ostatnia. Chociaż wiedziała, że ma ranę po sztylecie pod żebrem, krzyknęła do obrazu swojej matki w nadziei, że jednak nie wszystko stracone. Że chociaż pożegna się z matką?
    A on, Sevil, jest trochę jak hmm.. trudno go określić dokładnie, ale zdaję się, że uosabia cechy współcześnie "wspinających się" na szczyty ludzi. Nie jest on oczywiście ich dosłownym uosobieniem, bo był by to przekaz bez hiperboli?
    Nie wiem czy dobrze interpretuję, ale zdaję się, że nie chodzi tu tylko o to. Czuję trochę uczuć, emocji, ale tą kwestię zatrzymam dla siebie.

    Nie wiem czy trafiłam, ale Sevil utkwi mi w pamięci, chyba był zbyt mocną postacią by go ot tak usunąć.

    Ach, chcę więcej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoje opowiadanie wciąga i trzyma w napięciu! Poza tym kiedyś powiedziałeś mi coś co mnie bardzo zdziwiło, a po przeczytaniu tegoż tekstu dziwi jeszcze bardziej, bo jak to - człowiek, w tak interesujący i piękny sposób opisujący emocje, uczucia..? :-)
    Poza tym - oj myślisz odmiennie od swoich czytelników mój drogi, czytając oba napisane przez Ciebie teksty stwierdzam, że jest coraz lepiej więc nie bądź niepotrzebnie skromny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ogólnie to chciałem tutaj zawrzeć moje niestety pesymistyczne poglądy na świat. Na przykład, że świat w którym wszyscy ludzie bezinteresownie dbają o innych ludzi to czysta utopia.
    Trafiłaś w sedno jeśli chodzi o Sevila. Ma on być osobą po prostu idącą po trupach, ma przypominać współczesnych ludzi chcących osiągnąć szczyt za wszelką cenę. Moje założenie było takie, że potrzebował tej dziewczyny by dostać się do góry, bo tylko ktoś "czysty" mógł tam wejść ;p Więc ją wykorzystał, kierując się pragnieniem władzy, bogactwa itp itd etc.
    Jeżeli chodzi o dziewczynę, to chodziło mi o to, że na naiwnych ludzi wszędzie czychają zasadzki, stają się mięsem armatnim dla tych chciwych i zachłannych. O nadziei było w poprzednim opowiadaniu :)

    Cieszę się, że skupiłyście się na przesłaniu, bo pod względem stylistycznym to mocno opowiadanie kuleje. Dzięki ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki skarbie, też jesteś super ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...