wtorek, 30 listopada 2010

Porozmawiajmy o uprawianiu pieniędzy. Trójpolówka? A może giełda?


   Uwaga! Dużo tekstu, ten post jest tylko dla ludzi zdesperowanych, albo śmiertelnie znudzonych, których znudzić się już bardziej nie da.
   Jakiś czas temu na naszym wydziale miał miejsce panel dyskusyjny. W sensie, że zjechały się grube ryby i zaczęły dyskutować na temat prywatyzacji Giełdy Papierów Wartościowych (GPW). Jeżeli ktoś byłby zainteresowany to zawieszam tutaj sprawozdanie z tego wydarzenia. (No a nuż, ktoś będzie zainteresowany? Nigdy nie wiadomo). Poza tym mam taki kaprys. I oczywiście nie podejrzewajcie mnie, że nie mam co robić tylko chodzić na takie debaty a potem pisać z nich głupie sprawozdania. Zostaliśmy po prostu zmuszeni, aby iść na aulę i słuchać tych ludzi, a napisanie raportu automatycznie stało się naszą pracą domową. Przysięgam, że wolę już pobawić się z moim kotem (czytaj: dać się przerobić na kiełbasę). Do rzeczy:
   To był 28 października. I mimo, że był to dzień przez kalendarz określony, popularnym skąd innąd wśród dni, imieniem „czwartek” wydawało się, że będzie to dzień taki jak każdy inny. Jednak nie był. Gdzieś w okolicy samego południa, na horyzoncie pojawiło się czarne BMW, które sunąc dostojnie po ekskluzywnym chodniku Wydziału Zarządzania, z gracją niczym piękny, lśniący jaguar, zmierzało w stronę Auli A. Niestety, nie udało się dojechać bezpośrednio do auli, gdyż pojawiła się nie do przebrnięcia przeszkoda w postaci schodów i cały misterny plan wzięli diabli. Dalej czcigodna załoga czarnego BMW, będąca tym składem, który miał wziąć udział w debacie, została zmuszona iść na piechotę. Upokarzające! A w ogóle to jak w samochodzie, którego cena w momencie zakupu zapewne lekką ręką przekroczyła 200tys polskich, powtarzam polskich złotych, nikt nie kwapił się, żeby dołożyć 3tys polskich złotych i założyć alufelgi? Przecież to BMW w tych kołpakach wyglądało jak lew w bamboszach.
   Ale, ale o to już akcja zaczyna się dziać na auli. Mikrofon przejmuje Pan dr Wiesław Rozłucki, pierwszy Prezes GPW w Warszawie i serwuje nam niezwykle wciągający niemalże jak czarna dziura wykład na temat jak to kiedyś nasza polska giełda przeżywała problemy emocjonalne, wynikające z faktu, że nikt nie wierzył w jej sukces. W tym momencie giełda czeska rozrastała się niczym kapusta karmiona najwyższej jakości niemieckimi nawozami. Liczba spółek indeksowanych tamże szła już na tysiące. Na warszawskiej giełdzie spółek była garstka, bo tylko 16. Taki stan rzeczy spowodowany był przez narzucenie wysokich barier dla spółek, które pragnęły zostać wpisane na indeks. Bo liczy się jakość a nie ilość. Mimo to, przez moment sam dr Wiesław Rozłucki miał dylematy i zwątpienia, czy owe wymagania nie są za wysokie i czy nie przyczynią się do upadku giełdy. Jak widać w obliczu szerzącego się defetyzmu nawet wybitnym jednostkom się to zdarza. Ale giełda nie powiedziała ostatniego słowa! Osamotniona w walce o koronę giełd europy środkowo-wschodniej nigdy się nie poddała, po to by ostatecznie, ku radości wielu znakomitości, odnieść światowy sukces. Dzisiaj już nikt nie śmie jej ignorować, a z potężnej niegdyś giełdy czeskiej zostały ruiny. Ale Czesi się nie martwią. Przecież i tak majątek najbogatszego Czecha jest warty tyle co majątki 4 najbogatszych Polaków razem wzięte.
   Koniec wykładu. Przechodzimy do sedna, oto zaczyna się debata. Pan prof. dr hab. Alojzy Z. Nowak, Dziekan Świetlanego Wydziału Zarządzania rzuca żartami na prawo i lewo, jak z rękawa. Ludzie się głowią, jak wielką pojemność ma ten rękaw, ale nikt tego nie wie. W każdym razie każdy chciałby taki rękaw mieć. Po obfitej porcji żartów, w prawdziwie epickim stylu, Pan Dziekan przedstawił ekipę, która do debaty przystąpi:
-Pan Aleksander Grad, Minister Skarbu Państwa, wszechmocnej Polski
-Pan dr Wiesław Rozłucki, pierwszy Prezes GPW w Warszawie(żeby było wiadomo, że nie chodzi o tą GPW w Pęcicach Małych).
-Pan Ludwik Sobolewski, N-ty Prezes Giełdy Papierów Wartościowych, który nie był z nami ciałem, ale na szczęście był telewizorem,
-Pan prof. dr hab. Alojzy Z. Nowak, Dziekan Świetlanego Wydziału Zarządzania
W roli moderatora wystąpił Pan Grzegorz Cydejko, który wyglądał nieco jakby dopiero co udało mu się wyjść z maselniczki. Brakowało mu tylko szelek, aby wyglądał jak pierwsi amerykańscy maklerzy.
Oczywiście nikt nikomu nie szczędził grzeczności, zaiste pochwały lały się hektolitrami.
   Dyskusja się zaczęła. Pan Cydejko z wielkimi emocjami wypowiadał się na temat liczby osób, które zapisały się na zakup akcji GPW(w tym momencie Pan Aleksander Grad radośnie uśmiechał się pod nosem). Liczba ta sięgnęła astronomicznych pułapów to jest 321tys, ale po korekcji okazało się, że tylko 308tys. Te liczby zdawały się wzbudzać naprawdę ogromne emocje i powodowały wypieki na twarzy nie tylko Pana Cydejko. Ah ta magia liczb. Jak to mówił Mały Książe, dla dorosłych liczby zawsze miały największe znaczenie. I ogólnie dookoła tego skupiała się cała dyskusja. Tzn. dookoła prywatyzacji GPW, nie dookoła Małego Księcia niestety. Oczywiście uczestnicy debaty, gorrrąco namawiali do wzięcia udziału w Akcjonariacie Obywatelskim. Tylko po co? Przecież większość indywidualnych inwestorów to mięso armatnie. Dokładają kasy do puli, którą zgarniają i tak starzy wyjadacze. A do tego indywidualni inwestorzy robią apokaliptyczny bajzel. To przez nich wyceny rynków odrywają się od fundamentów. Przychodzą tacy kierujący się emocjami spekulanci i świat staje na głowie. A później zdziwienie, że kryzys jest. Za dużo ludzi traktuje giełdę jak hazard… Na koniec był jeszcze czas na pytania od publiczności, który tchnął trochę życia w tą sztampową szopkę i *dryyńń* dzwonek, aula zaczęła pustoszeć.
    Ale ogólnie było miło. Ulotki były fajne. I ta płyta! Taka okrągła i błyszcząca, mieniąca się kolorami tęczy. Cudo, zawiesiłem sobie na lusterku w samochodzie, lepszej pamiątki nie mogli dodać. Dziękuje.

PS. O Małym Księciu będę kiedyś musiał napisać. Naprawdę równy z niego gość.

8 komentarzy:

  1. haha :) ciekawe co by było gdybyś oddał sprawozdanie właśnie w takiej formie ;] ;]
    mi w oczy rzuciło się jedno słowo ( 3 akapit, 7 linijka ) i hm na następnej MĄDREJ debacie muszę się pojawić !

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że oddałem sprawozdanie w takiej właśnie formie. Nie chciałoby mi się pisać 2 razy sprawozdania z tego samego wydarzenia, bo po co? Jak wiesz mam lepsze rzeczy do roboty ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha! Czytałam całe sprawozdanie (wbrew temu podniosłemu i jakże ważnemu tematowi) z uśmiechem na ustach :-)
    I mimo iż nie interesuje mnie temat prywatyzacji GPW to na prawdę wciągnęło mnie. Zająłeś mi czas, który miałam poświęcić na prawo karne i cywilne! ^^ wracam do nauki!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kłamca! Zamiast się znudzić smiertelnie, ubawiłam sie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. @Patka
    Wybacz mi zuchwałość, ale nie jesteś za młoda na prawo karne i cywilne? ;p Nie to żebym był dużo starszy. Też miałem prawo cywilne i jak każde prawo, był to przedmiot obezwładniający swoją nudą. To pewnie dlatego, że niedojrzały najwyraźniej jestem ;)

    Cieszę się, że wam się sprawozdanie podobało :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też uważam, że zabawa z kotem lepsza jest i ciekawsza od..., choć sprawozdanie o tym, jak w okolicach Giełdy trudno znaleźć przyjaciół Małego Księcia - przednie i zacne. Więcej słów pochwalnych nie znajduję. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rotku, jestem w klasie o profilu socjologia, prawo cywilne i karne to jeden z działów w przedmiocie o nazwie 'człowiek w środowisku' :-)
    I tak, udało Ci się pokazać mi: 'nie udzielaj się dziecko'. Zrozumiałam;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hehe Patko, nigdy bym nie nazwał Cię dzieckiem. Naprawdę wydajesz się być dużo dojrzalsza ode mnie :) Tylko, że ja poprostu nigdy w liceum nie ocierałem się o takie tematy jak prawo cywilne i karne, więc pomyślałem, że to jakieś takie Twoje hobby. Hobby, które nie pasowałoby do rozhulanej duszy :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...