Czyli potrawka z soczystych szpargałów w bezsensownej polewie, przyprawiona ostrymi bzdetami i obfitująca w tłuste głupoty. A na deser fail`etony. I wszystko to podane na popapranym talerzu. Uwaga, zawiera znaczne ilości sucharów. Przed spożyciem zażyj Ranigast.
sobota, 16 kwietnia 2011
Ziewa
Nawet nie wiecie jak ciężkie życie mają śpiochy. Z jakiś legendach gminnych słyszałem, że kto rano wstaje temu Pan Bóg daje. No ok, ale co to jest to rano? Chyba jeszcze nigdy go nie doświadczyłem.
Marzy mi się tylko, żeby pewnego dnia się obudzić z uśmiechem na twarzy i dostać obiad do łóżka.
I jeszcze koniecznie pamiętać co mi się przyśniło!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ach, i ja miewam podobne marzenia. :)
OdpowiedzUsuńUff, nie jestem sam :)
OdpowiedzUsuńJest jeszcze moja żona. Czasem myślę, że ona marzy o kolacji do łóżka...
OdpowiedzUsuńKolacja do łóżka to juz wyższa szkoła jazdy. Ukłony w stronę żony :)
OdpowiedzUsuńja codziennie sama urządzam sobie śniadanie do łóżka, po wieczornym objadaniu się przed telewizorem na szafce nocnej zostają chipsy, czekolada, batoniki, cukierki i 1,5l wody. Budzę się i pierwsze co to sięgam ręką po wieczorno/nocne pozostałości :)
OdpowiedzUsuńObiad w łóżku? ale sobie marzysz Rotku! :) Może zamów sobie pizzę z dostawą do łóżka?
Paula, nie ma takiego odżywienia się! Jak tak dalej pójdzie to sam zacznę Ci robić śniadanie :p
OdpowiedzUsuńPizza to nie obiad. Obiad musi mieć 3 rodzeje mięsa, 5 rodzajów surówki + kasza albo cuś ;) Dlatego lubię niedziele, bo wtedy jeździmy na obiad do babci, która pojmuje definicję obiadu w dokładnie ten sam sposób co ja :) Ale gdyby pizze przywiozła mi do łóżka jedna z Twoich modelek no to czemu nie :)
Wiesz co Łukaszu, dawno nikt nie proponował mi zrobienia śniadania :P
OdpowiedzUsuńU mnie mięso zastępowałaby soja albo dodatkowe 10 rodzajów surówki :) Ja niestety już żadnej babci nie mam, a obiady jadam w swoim pokoju, bez reszty rodziny, w ogóle każdy posiłek zjadam w samotności ... :D
haaaa, moje modelki są na to zbyt leniwe ;)
Jesteś wegetarianką? No to nie spodoba Ci się mój post, który zaraz zamieszczę ;)
OdpowiedzUsuńA co do tego, że jesz sama w pokoju, rozumiem, że to Twój wybór? Kiedyś też tak miałem, że jak jeść to tylko samemu. Teraz zdarza mi się czasem z rodziną zjeść, ale generalnie nadal lubię sam :) No oprócz tych niedziel rzecz jasna :P
OdpowiedzUsuńTak, jestem wegetarianką :)
OdpowiedzUsuńMój wybór, ale też to jak podczas jedzenia wpływa na mnie gadanina moich rodziców... W ogóle zawsze źle na mnie wpływają:P
Rotek zrób eksperyment i przez tydzień wstawaj o 7 rano i wyjdź na dwór na 10 min. Chcę potem zobaczyć dzień po dniu wyniki eksperymentu na twoim blogu.
OdpowiedzUsuń