wtorek, 4 września 2012

I stał się dźwięk

  Pewnie nie wiecie, bo obeszło się to bez większego echa w świecie, ale jakiś czas temu zostałem zmuszony oddać pianino rodowitej właścicielce. Niby byłem na to przygotowany. Niby starałem się udawać, że takie już są koleje losu. Ale jednak, w jednej chwili poczułem się tak, jak musi się czuć pączek bez nadzienia. Beznadziejnie. Zarówno w moim pokoju, jak i w sercu, powstała pustka, której nie dało się niczym wypełnić. Spojrzałem zatem przychylniej na moją gitarę, którą ostatnimi czasami zaniedbywałem. Niestety, moja gitara jest przekonana, że jest patelnią i dźwięki jakie wydaje są tak jakby niezachwycające. Dlatego szybko pojąłem, że długo w tej patowej sytuacji nie wytrzymam i wziąłem się za organizację kapitału umożliwiającego mi zakup własnego pianina! W końcu jestem, w mordę jeża, po zarządzaniu. I wiecie co? Udało się! Kupiłem pianino! Ok, ok. Nie jest tak wspaniałe jak poprzednie, ale ma jedną, całkiem istotną zaletę: jest moje. Moje, moje, moje!
 

10 komentarzy:

  1. Vrotku, czy to ty grasz na załaczonym obrazku?
    Weszłam sobie na twój kanał z jutuba:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano to ja, wespół z moim nowych pianinem. Kiedyś ten mój kanał był nieco bogatszy, trzymałem tam nagrane kawałki na pożyczonym od koleżanki pianinie, no ale skoro już je oddałem to i filmiki z jego udziałem wywaliłem.

    OdpowiedzUsuń
  3. tak - masz talent:)
    świetnie ci wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ah, drugi komplement! :) Dzięki, cieszę się, że się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To grasz Ty? Cholera, jak ja Ci zazdroszczę :) Graj dalej, chcę posłuchać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiedziałbym, że bardziej próbuję grać niż gram ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. A dziękuję, po raz drugi ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...