Pomyślałem sobie, że upchnę tutaj małą paczkę cytatów, tudzież aforyzmów, które w jakiś sposób wywarły na mnie wrażenie i zapadły w pamięć. Niektóre znane chyba każdemu, inne z kolei są już trochę mniej popularne. Większość z nich zdawałoby się jest oczywista, jednak (przynajmniej dla mnie) w pewien sposób uderzająca i wywołująca fale na tafli duszy, że się tak wyrażę z braku lepszego pomysłu. Być może któregoś z czytelników zmuszą do konstruktywnej refleksji, tak jak to było w moim przypadku. A jeżeli macie jakieś swoje ulubione sentencje to będę wdzięczny, jeżeli się nimi podzielicie.
„Lepiej z mądrym pieczeń obracać, niż z głupim ją jeść”
- Samuel Adalberg
"Jeśli myślisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli myślisz, że nie potrafisz - również masz rację"
- Henry Ford
„Człowieka, który nie daje się pokonać, nie da się pokonać.”
„Ból jest najlepszym nauczycielem, ale nikt nie chce być jego uczniem. „
- Bruce Lee
„Marność nad marnościami i wszystko marność”
- Kohelet
„Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie. Pytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju”
„Nie módlcie się o łatwe życie. Módlcie się o to, żeby być silniejszymi ludźmi”
- John F. Kennedy
„Jedna śmierć to tragedia, milion to statystyka”
- Józef Stalin.
„W nocy wszystkie koty wydają się być panterami”
Indiańskie przysłowie
„Nie można obudzić kogoś, kto udaje, że śpi”
Indiańskie przysłowie
„Twoje życie staje się lepsze, gdy ty stajesz się lepszy”
„Nieważne skąd przychodzisz, ważne dokąd idziesz”
- Brian Tracy.
“Luck is the residue of design”
- John Milton
„Ludzie prawie zawsze wolą wierzyć nie w to, co można udowodnić, lecz w to, co im odpowiada”
- Blaise Pascal
„Kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą”
- Josef Goebbels
„Daj człowiekowi rybę a nakarmisz go na cały dzień. Naucz człowieka łowić ryby a nakarmisz go na całe życie”
- Chińskie powiedzenie.
„Nie wystarczy namierzyć, trzeba jeszcze strzelić”
- Włoskie przysłowie
„Ten, kto nie wytrzyma złego nie dożyje by zobaczyć dobrego”
- Żydowskie przysłowie
„To, co można zrobić kiedykolwiek nigdy nie zostanie zrobione”
- Szkockie przysłowie
„Jeżeli chcesz być poważany, musisz poważać sam siebie”
- Hiszpańskie przysłowie
A na koniec cytat z pewnego filmu, pretendującego do miana komedii (niestety, jestem sztywny, więc rzadko którą komedię uważam za komedię), ale mimo to poruszającego wiele istotnych kwestii dotyczących życia oraz szlachetnej postawy, która ostatnio zdaje się nie być w modzie.
Hub: „Czasami rzeczy, które mogą być prawdziwe ale wcale nie muszą, są rzeczami, w które człowiek powinien wierzyć najbardziej. To że ludzie są generalnie dobrzy; że honor, odwaga i cnota są najważniejsze… Że pieniądze i władza, władza i pieniądze nie mają znaczenia; że dobro zawsze triumfuje nad złem. I chcę, żebyś zapamiętał to… to że miłość, ta prawdziwa miłość... prawdziwa miłość nigdy nie umiera. Zapamiętaj to, chłopcze. Zapamiętaj to. I nie ma znaczenia czy to prawda czy nie. Widzisz, człowiek powinien wierzyć w te rzeczy, ponieważ te rzeczy są warte tego, żeby w nie wierzyć. „
Film nazywa się „Stare Lwy” i naprawdę polecam go obejrzeć.
Czyli potrawka z soczystych szpargałów w bezsensownej polewie, przyprawiona ostrymi bzdetami i obfitująca w tłuste głupoty. A na deser fail`etony. I wszystko to podane na popapranym talerzu. Uwaga, zawiera znaczne ilości sucharów. Przed spożyciem zażyj Ranigast.
piątek, 23 września 2011
środa, 14 września 2011
Mała rewolucja w domu
Z pewnością każde dziecko wie, że rodzice to niemały problem i potrzeba do nich nieskończonych pokładów cierpliwości. Poziom trudności wychowania sobie grona rodzicielskiego dorównuje czy może wręcz przebija poziom trudności opanowania umiejętności przesuwania przedmiotów siłą woli.
Początki moich działań mających na celu wprowadzić gry planszowe do naszego domu sięgają odległych czasów. Gdybym przez owy czas zajmował się robieniem kanapek to problem głodu na świecie prawdopodobnie zniknął by na zawsze. Niestety jednak wolałem przekonywać starszą generację do wspólnego spędzania czasu przy planszy. Negocjacje na ten temat bezproduktywnie ciągnęły się w nieskończoność i mimo mojego mistrzostwa w wierceniu dziury w brzuchu, którego zazdrości mi sam Lucyfer, moi opozycjoniści niewzruszenie trwali na swoim stanowisku, że do zabawy spod znaku pionka i kostki wcale wielką chęcią nie pałają. Prawdę mówiąc opuszczała mnie ostatnia nadzieja i myślałem o złożeniu broni i wycofaniu się z tej operacji. Jednak ostatnie dni przyniosły w końcu upragniony przełom na tym polu, bo postanowiłem pokazać im w praktyce jak dobrze można się przy planszówkach rozerwać. Wiadomo, jak rodzicowi palcem nie pokażesz to nic nie zrozumie. Wgramoliłem się więc na strych, i po długich, mozolnych poszukiwaniach natrafiłem w końcu na zapomnianego przedstawiciela gier planszowych, po czym zmusiłem towarzystwo ogniska domowego do wspólnej gry. Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Tego samego dnia zapadła decyzja o zakupie następnej gry, a w planach mamy wręcz stworzenie całej ich kolekcji. Tak bardzo się tym przejąłem, że sam zacząłem robić swoją własną, autorską grę. A później przypomnieliśmy sobie, że mamy karty i wydarzenia nabrały błyskawicznego tempa. Wzieliśmy kasę od Monopola i Poker pochłonął nas bez reszty.
Początki moich działań mających na celu wprowadzić gry planszowe do naszego domu sięgają odległych czasów. Gdybym przez owy czas zajmował się robieniem kanapek to problem głodu na świecie prawdopodobnie zniknął by na zawsze. Niestety jednak wolałem przekonywać starszą generację do wspólnego spędzania czasu przy planszy. Negocjacje na ten temat bezproduktywnie ciągnęły się w nieskończoność i mimo mojego mistrzostwa w wierceniu dziury w brzuchu, którego zazdrości mi sam Lucyfer, moi opozycjoniści niewzruszenie trwali na swoim stanowisku, że do zabawy spod znaku pionka i kostki wcale wielką chęcią nie pałają. Prawdę mówiąc opuszczała mnie ostatnia nadzieja i myślałem o złożeniu broni i wycofaniu się z tej operacji. Jednak ostatnie dni przyniosły w końcu upragniony przełom na tym polu, bo postanowiłem pokazać im w praktyce jak dobrze można się przy planszówkach rozerwać. Wiadomo, jak rodzicowi palcem nie pokażesz to nic nie zrozumie. Wgramoliłem się więc na strych, i po długich, mozolnych poszukiwaniach natrafiłem w końcu na zapomnianego przedstawiciela gier planszowych, po czym zmusiłem towarzystwo ogniska domowego do wspólnej gry. Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Tego samego dnia zapadła decyzja o zakupie następnej gry, a w planach mamy wręcz stworzenie całej ich kolekcji. Tak bardzo się tym przejąłem, że sam zacząłem robić swoją własną, autorską grę. A później przypomnieliśmy sobie, że mamy karty i wydarzenia nabrały błyskawicznego tempa. Wzieliśmy kasę od Monopola i Poker pochłonął nas bez reszty.
Subskrybuj:
Posty (Atom)