środa, 11 sierpnia 2010

Polsce nie do twarzy w różowych okularach.

   Polska jest postrzegana jako kraj ludzi negatywnie nastawionych do świata, nieustannie narzekających. Podobno w Ameryce na pytanie "jak leci" ludzie automatycznie odpowiadają, że lepiej być nie może. Natomiast u nas po tym pytaniu rozmówca zalewa nas ciepłą porcją żalów. Gdyby optymizmem można by się zarazić to prawdopodobnie zaczelibyśmy się przeciw niemu szczepić.
   Dlaczego tak jest? Z badań wynika, że ludzie umiarkowanie marudni uchodzą za bardziej inteligentnych, ale to pewnie tylko w Polsce. Myślę, że chodzi o coś innego. Pewien znany aktor powiedział kiedyś, że nie jest optymistą, bo dzięki temu nigdy nie przeżywa zawodu związanego z pozytywnymi oczekiwaniami. I tu jest pies pogrzebany. Bo optymizm to nie tylko patrzenie w przyszłość ze ślepą nadzieją. Optymizm to umiejętność dostrzegania zalet, piękna i wyjątkowości w każdym przedmiocie, chwili i czynności. W każdym aspekcie życia. Optymista potrafi delektować się szklanką wody jak lampką wina Chateau Petrus rocznik 1980. Potrafi doszukać się melodi w stukaniu młotkiem. Nawet najokrutniejsze tortury odbiera jak łaskotanie. Dyndając do dołu głową przywiązany do gałęzi zastanawia się, jakie wspaniałe życie mają nietoperze. W Harrym Potterze był taki magiczny eliksir "Felix felicis", czyli płynne szczęscie, które sprawiało, że wszytko szło po naszej myśli. Ale tak naprawdę wcale nie potrzebujemy magii, żeby osiągnąć taki efekt. Wystarczy być optymistą.
   PS. Przepłaciłem za swój samochód. Sądząc po tym, że jest to 11letnie stuknięte Punto z niedziałającymi wycieraczkami, rozpadającym się zawieszeniem i wieloma symptomami zmierzchu to pewnie przepłaciłem 2krotnie. W takiej cenie kupiłbym 150konne coupe, które również rozpadłoby się po 100km, ale przynajmniej przebyłbym je 3 razy szybciej. Niech pomyślę, co jest fajnego w moim samochodzie. Centralny zamek? No cóż, niestety on też nie działa. Mały, oszczędny silnik 1.1l? Nie wiem jak, ale spalanie w nim sięga 9l/100km. Silnik Fiata jest jak zminiaturyzowana sieć kanalizacji miejskiej. Mimo to wszystko, wiecie co? Kocham go. Bo jest mój, bo jeździ i jest czerwony. Niech to będzie mój pierwszy krok w uczeniu się optymizmu.

poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Poszedł bezrobotny Kowalski po chleb, ale spotkał go zawód.

   Kupiłem ostatnio jabłka. Fascynujące prawda? Ja mógłbym słuchać o jabłkach całe dnie. Codziennie przy śniadaniu włączam radio „Widły w Dłoń” i rozkoszuje się debatami na temat zbiorów jabłek, ich jakością oraz zapewnieniami, że nawet jak jabłka rozpływają się w dłoni to i tak wciąż może być z tego dobra szarlotka.
   Ale chodzi o to, że te jabłka które kupiłem, tak pięknie się prezentowały, że można było w nich dostrzec swoje odbicie. Natomiast były zgnite od środka. Przeżyłem zawód. No co? Niektórzy są zawiedzeni tym, że ich kot nie chce aportować. Albo tym, że dostali na urodziny Ferrari F430 w żółtym, a nie w czerwonym kolorze. Tak wiem, prawdziwy zawód ma miejsce, w momencie w którym dowiadujemy się, że Święty Mikołaj nie istnieje (sorry dzieci; tak w ogóle jego wizerunek został stworzony przez CocaColę).Równie bolesny zawód jest, gdy siedząc w publicznej toalecie nagle odkrywamy, że nie ma papieru. Ale mnie rozczarowały jabłka i koniec. 
   Więc zacząłem myśleć, jak często spotyka nas w życiu zawód. Ktoś nas wystawił do wiatru. Wyjechaliśmy na wakacje, ale pogoda wszystko popsuła. Zwiedzeni marketingową papką kupiliśmy coś, co tak naprawdę okazało się być chłamem.  Znaleźliśmy sobie wspaniałego partnera, a gdy emocje opadły okazało się, że jest on rozczarowywający  , zamiast czarujący. Szkoda tylko, że nie można zgłosić reklamacji i żądać odszkodowania za poniesione straty. Los urządza sobie takie zawody, na najlepszy zawód, a jego ambicją jest pobijać za każdym razem swój rekord.
   Ale to nie tak. Nie ma co w bezsilnej złości rozbijać zabytkowe wazy z grobowca Mykerinosa, ani kopać Bogu ducha winnego psa. Każde rozczarowanie zostawia nas mądrzejszymi, chciejmy tylko korzystać z tych lekcji.
PS. Niezwykły finał napadu na sklep - link
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...